CRAZY ZEKIERS 7/2020
Sezon trwa w najlepsze i choć cały czas wisi nad nami widmo dramatycznego wzrostu liczby zachorowań, to miejmy nadzieję, że kolejny lock down nie nadejdzie szybko. Póki co, bardzo krótko o tym, co działo się w lipcu i co będzie działo się w sierpniu w kolejnym numerze miesięcznika Crazy Zekiers
NOWE TWARZE W
ŁOMIANKACH
Towarzysząca nam od kilku miesięcy pandemia, nie dość że znacząco opóźniła rozpoczęcie całego sezonu to jeszcze do minimum ograniczyła szansę na wyjazdy za granicę, bądź też na ugoszczenie zawodników z innych krajów w Polsce. Z tej sytuacji wynika więc nie mniej, nie więcej tyle, że od maja stała grupa zawodników jeździ na zawody w te same miejsca i ogląda nawzajem dobrze już znane sobie twarze. Skład listy startowej można z około 90% skutecznością określić na kilka dni przed zawodami, biorąc pod uwagę miejsce ich rozgrywania i konkurencje. A że wszystkie, nawet najpiękniejsze twarze (których w łucznictwie konnym wcale znowu nie ma tak dużo), mogą się w końcu znudzić, tym bardziej cieszy pojawienie się nowych.
Z odsieczą w tym przypadku przyszły
zawody rankingowe „Strzały nad Wisłą”, organizowane w dniach 27-28 czerwca w
Łomiankach. Chociaż Mateusz Szymański i Tomasz Błażejczak, czyli jak już
nauczyłam się ich nazywać w myślach „chłopaki z Dżygita”, bywali już na
imprezach łuczniczych (zdaje się, że w zeszłym roku brali udział w zawodach
trójboju kawalerii historycznej), to jednak ja miałam okazję spotkać ich po raz
pierwszy i muszę przyznać, że miło jest na zawodach poznać kogoś, kto choć
pochodzi z pokrewnego środowiska to jednak dysponuje otwartą głową i „świeżym” podejściem do tematu. To samo można
powiedzieć o Oli Szwajczewskiej, która na co dzień przecież zajmuje się głównie
skokami. Zaliczyła imponujący debiut w łucznictwie konnym i potwierdziła tylko
to, co wiadomo od dawna, czyli jak ważne i użyteczne są wysokie umiejętności jeździeckie i że kiedy dobrze
jeździ się konno, to „dołożenie łuku” nie stanowi już większego problemu.
Zresztą, zarówno twarz Oli
Szwajczewskiej jak i twarze „chłopaków z Dżygita”, są na tyle przyjemne, że
dobrze będzie je oglądać na innych zawodach w Polsce.
…podwarunkiem, że nie zostaną zniekształcone przez reakcję alergiczną na
użądlenie…
SIERPIEŃ MIESIĄCEM MISTRZOSTW – KTO TAK
NAPRAWDĘ BĘDZIE MIAŁ PRAWO DO TYTUŁU?
Jak do tego
doszło?
Kto jest za to
odpowiedzialny?
oraz… czy to
dobrze czy źle?
W tym artykule nie podejmę się
znalezienia odpowiedzi na te pytania. Zamierzam jednak odnieść się od faktów, a
fakty są takie, że w sierpniu, w dwutygodniowym odstępie czasu, odbędą się na
terenie naszego kraju dwie, niezależne imprezy o nazwie ,,Mistrzostwa Polski w
Łucznictwie Konnym”. Te pierwsze,
rozgrywane na Polach Grunwaldu, w dniach 7-9 sierpnia organizowane są przez
powołane 10 lat temu do życia Polskie Stowarzyszenie Łucznictwa Konnego, te
drugie, dwa tygodnie później, w Rakowni organizuje Polska Federacja Łucznictwa
Konnego. Dezorientację odczuwają już nie
tylko początkujący łucznicy konni ale także obserwatorzy tej dyscypliny i
łucznicy piesi, który przy okazji przynależności do określonych grup na
portalach społecznościowych są bombardowani to z jednej to z drugiej strony
informacjami o zbliżających się Mistrzostwach Polski. Powstaje pytanie, skoro w
jednych i drugich zawodach zostanie wyłoniony zwycięzca, to któremu z nich
będzie można nadać chlubny tytuł „Mistrza”?
„Jeżeli królowa ogłosi jednego
króla, a namiestnik ogłosi drugiego, to czyjego pokoju będą bronić złote płaszcze…?”
– cytat z jednego z najpopularniejszych seriali ostatniej dekady aż sam ciśnie
się do głowy. Cóż, istotnie polityczne przepychanki i intrygi w Polskim
Łucznictwie Konnym ostatnimi czasy przypominają coraz bardziej tytułową „Grę o
Tron”.
Podejrzewam, że duża część
zawodników z racji przynależności do jednej lub drugiej organizacji lub też
sympatyzowania z określonym klubem sama, w zaciszu swojego sumienia podejmie
decyzję o wyższości jednej imprezy nad drugą i uzna jednego lub drugiego
mistrza. Co natomiast z niezależnymi obserwatorami, nie znającymi tematu i nie
wtajemniczonymi w klubowe porachunki? Moja rada wygląda następująco; wybierzcie
się na jedne i drugie zawody, poobserwujcie zawodników, zdecydujcie, kto zrobił
na Was największe wrażenie i jego obwołajcie swoim mistrzem. Podjętej przez
Was, całkowicie subiektywnej i osobistej decyzji nikt nie będzie w stanie podważyć, a jestem
przekonana, że obserwując i jedne i drugie zawody będziecie się bawić równie
dobrze.
Tym natomiast, którzy wciąż nie mogą, a bardzo chcą uznać słuszność jednej bądź drugiej imprezy zamierzam przedstawić kilka aspektów, które mogą okazać się pomocne przy podejmowaniu decyzji.
1. Data ogłoszenia zawodów.
Pierwsze wzmianki o organizowanych
Mistrzostwach Polski, Polska Federacja Łucznictwa Konnego (PFŁK) umieściła w
mediach społecznościowych 23 lutego, 2020 roku. Podana została dokładana data i
miejsce rozgrywania zawodów, która – co ważniejsze pozostaje aktualna do dziś.
Wydaje się to oczywiste? Otóż nie koniecznie.
Polskie Stowarzyszenie Łucznictwa Konnego
(PSŁK) początkowo ogłosiło, że
Mistrzostwa Polski w Łucznictwie konnym zostaną rozegrane w dniach 18-20
września, w Podlaskim Muzeum Kultury Ludowej. Nie jestem w stanie dokładnie
ustalić kiedy informacja ta pojawiła się na stronie stowarzyszenia, jednak z
całą pewnością było to już po ogłoszeniu Mistrzostw przez Federacje. Co więcej,
3 lipca, zawodnicy, którzy zarejestrowali się na IMAG (International Mounted
Archery Games) otrzymali mailowo informację, że w tym roku zawody na polach grunwaldzkich będą jednocześnie pierwszymi w historii PSŁK Mistrzostwami Polski
w Łucznictwie Konnym. Stowarzyszenie więc postanowiło w środku sezonu
przyspieszyć o ponad miesiąc teoretycznie najważniejszą imprezę w roku.
Dodatkową dezorientację powodował fakt iż do połowy lipca, na stronie PSŁK wiąż
jeszcze widniała informacja o wrześniowych Mistrzostwach Polski w Białymstoku.
Zresztą, Polskie Stowarzyszenie
Łucznictwa Konnego, funduje w tym roku zawodnikom prawdziwy roller coaster jeżeli chodzi o
kwestie organizacyjne. Zawody ogłaszane są dosłownie z dnia na dzień, lub też
na kilka dni przed zawodami ich status jest zmieniany na „rankingowe” Przykład
można znaleźć w poście PSŁK z dnia 30 maja;
„W dniu dzisiejszym (30 maja), nastąpił
pierwszy krok IV etapu odmrażania naszego kraju, z „łap koronowirusa”. (…) Oznacza
to że wracamy (lub raczej) rozpoczynamy sezon zawodów rankingowych oraz
wznawiamy rywalizację w Pucharze Toru Polskiego. Najbliższe zawody rankingowe,
odbędą się w dniu jutrzejszym (31 maja 2020 roku) w Podlaskim Muzeum Kultury
Ludowej w Wasilkowie k/Białegostoku. Impreza ta miała być „oficjalnym
treningiem’, jednak z uwagi na rozluźnienie zakazów, organizatorzy (AMM
Archery) zdecydowało się na przeprowadzenie pełnej sportowej rywalizacji i zaliczenia
wyników do Rankingu PSŁK w 2020 roku.”
oraz z 1 lipca;
„Uprzejmie
informujemy, iż przy sprzyjających warunkach atmosferycznych (brak opadów,
właściwa przyczepność toru) oraz minimalnej liczbie zawodników (5 osób), II
eliminacja mazowieckiej Ligi Łucznictwa Konnego zostanie zaliczona do rankingu
PSŁK”
Zdecydowanie więc Polska Federacja
Łucznictwa Konnego odznacza się dużo większą konsekwencją jeżeli chodzi o
ustalanie terminów zawodów.
2. Organizator Mistrzostw
Polskie Stowarzyszenie Łucznictwa
Konnego obchodzi w tym roku 10-lecie swojego istnienia. Nie ulega więc
wątpliwości że jest najdłużej działającą organizacją, zrzeszającą łuczników
konnych w Polsce i co za tym idzie jest najbardziej predysponowana do organizacji
imprezy o randze Mistrzostw Polski. W rzeczywistości jednak nigdy tego nie
robiła. Najlepszego łucznika konnego wyłaniano nie na podstawie jednych zawodów
a rankingu podsumowującego cały rok zmagań. Trudno się więc oprzeć wrażeniu, że
tegoroczne Mistrzostwa Polski zostały ogłoszone tylko jako odpowiedź na
działania Federacji, a ich początkowy termin przesunięty, tylko po to, aby
mistrzostwa Stowarzyszenia odbyły się przed mistrzostwami Federacji.
Polska Federacja
Łucznictwa Konnego jest za to tworem
zupełnie nowym, którego zasady i sposoby działania , status i wszystkie kwestie
formalne dotyczące przynależności, źródeł finansowania… i tak dalej nie są
jeszcze do końca znane. Jednak wydaje się logiczne, że nowopowstała federacja
sięga po zupełnie nowe, niestosowane do tej pory przez nikogo formuły – takie
jak Mistrzostwa Polski. Nie do pominięcia jest również fakt, iż organizowane
przez Federację Mistrzostwa swoim patronatem objęło Ministerstwo Sportu.
3. Obsada zawodników
Może się wydawać, że dość prostym
kryterium przy wyborze „tych słusznych” Mistrzostw Polski mogłaby być obsada
zawodników. Te zawody, na które przyjedzie więcej zawodników lub też
teoretycznie lepsi zawodnicy można będzie uznać za te właściwe. Niestety jednak
listy startowe ani na jedną ani na drugą imprezę nie zostały jeszcze
opublikowane ale pojawiają się informacje, że dość spora grupa wystartuje zarówno w
jednym jak i w drugim miejscu. Ponadto
już na ten moment wiadomo, że i jedną i drugą rywalizację uświetnią zawodnicy
zza granicy.
4. Miejsce rozgrywania zawodów.
W tym aspekcie zdecydowanie
atrakcyjniejszą propozycję przedstawia nam PSŁK. Zawody zostaną rozegrane na
Polach Grunwaldu, w miejscu historycznej Bitwy. Organizatorzy lubią podkreślać
fakt iż z racji tego, że na Polach Grunwaldzkich nikt na co dzień nie
stacjonuje, rywalizacja będzie bardziej wyrównana i sprawiedliwa.
Mistrzostwa Federacji zostaną rozegrane w
Rakowni pod Poznaniem, w miejscu gdzie odbywają się wszystkie zawody rankingowe
organizowane przez Klub Jeździecki Kawalkada i w miejscu, gdzie na co dzień
trenuje większość zawodników tego klubu.
Jak widać, nawet poddając szczegółowej
analizie wszystkie aspekty związane z organizacją Mistrzostw Polski w
Łucznictwie Konnym nie da się jednoznacznie orzec, która z imprez to ta
„słuszna”. Idealnym rozwiązaniem byłoby
gdyby ktoś z zawodników wygrał i jedne i drugie zawody – rozwiałoby to
wszystkie wątpliwości odnośnie tego, komu tytuł się należy. W innym przypadku,
także nie należy się martwić. Oprócz Mistrzostw, czeka nas rozdanie pierwszych
miejsce w całorocznych rankingach, Pucharze Toru Polskiego, Mazowieckiej Lidze Łucznictwa Konnego, Pucharze
Wielkopolski, itd… Każdy zainteresowany
znajdzie więc coś dla siebie i według którejś konkretnej formuły będzie mógł
obwołać się „najlepszym”.
A kto tak naprawdę będzie miał prawo do
tytułu? Ktoś kto nie tylko dobrze jeździ i strzela, ale i po zejściu z toru nadal zachowuje się jak
mistrz.
PIESZE ZAWODY TOWARZYSKIE W SKANSENIE
Po czerwcowej, zaciekłej walce o dyplom z
Szymonem Bazydło, łucznicy mieli okazję rywalizować o dyplom z Michałami.
Konkretnie – Michałem Sanchenco i Michałem Choczajem – informacja istotna z
tego względu, że w klubie AMM Archery zawsze Michałów było pod dostatkiem. Zawodnicy wciąż z niecierpliwością czekają na
dyplom z Marią Babińską. Wizerunek tej młodej, atrakcyjnej, inteligentnej
kobiety na dyplomie mógłby sprawić że frekwencja na zawodach dramatycznie
wzrośnie.
Osobiście
liczę też na to, że przy okazji którychś z towarzyskich zawodów w skansenie do
dyplomu zostanie dołączony album kolekcjonerski – „Gwiazdy AMM. Zbierz je
wszystkie”.
OUTFIT MIESIĄCA
W konkursie na outfit lipca konkurencję
zdeklasował Jacek Dudek. Podczas zawodów „Strzała w Koronie” pojawił się na
starcie w stroju śmierci czym wzbudził niesamowicie żywiołowe reakcje
publiczności. I chociaż to właśnie ta stylizacja zdobyła tytuł outfit’u
miesiąca, to w pozostałe dwa dni zawodów Jacek także nas nie rozczarował.
Komentarze
Prześlij komentarz